Ludzie z wysokiego zamku
- Utworzono: czwartek, 15, marzec 2018 20:50
"Główną jego cechą była, zda się, wyjątkowa zamierzchłość" - tak narrator słynnej "Zagłady domu Usherów" Edgara Allan Poe scharakteryzował tytułowe domostwo. I to samo można powiedzieć o zamku w Ogrodzieńcu, który od wielu wieków wznosi się nad Jurą Krakowsko-Częstochowską.
Ktoś mógłby powiedzieć, że ta zrujnowana, renesansowa budowla sprawdziłaby się jako plan filmowy. Pomysły nasuwają się same: horror gotycki, film fantasy czy teledysk ilustrujący muzykę metalową bądź też osobliwy, niszowy gatunek zwany dungeon-synth. Ci, którym mówi coś tytuł "Reisene Til Grotter og Odemarker" tudzież twierdza Bohus w Szwecji, pojmą aluzję.
I rzeczywiście - zamek spełniał taką rolę. Grupa heavy-metalowa Iron Maiden nagrała tu niektóre ujęcia do piosenki "Hallowed Be Thy Name" (było to w roku 1984). Wcześniej kręcono w Ogrodzieńcu część scen serialu "Janosik", zaś w 1980 zamek stał się plenerem filmu "Rycerz" z Danielem Olbrychskim. W 2001 zjawiła się tu ekipa Andrzeja Wajdy, by zrealizować zdjęcia do "Zemsty", zaś w 2009 budowla trafiła do teledysku jednej z grup disco-polo.
Historia zamku w pewnym sensie sięga bardzo dawnych czasów, nawet XII wieku - albowiem już za czasów Bolesława Krzywoustego był to obszar umocniony. Te fortyfikacje zostały wszelako rozbite przez Tatarów. Następna faza to zamek gotycki, wzniesiony w XIV wieku przez ród Sulimczyków. Później właściciele warowni się zmieniali - byli wśród nich mieszczanie i duchowni. Seweryn Boner, bankier królowej Bony i Zygmunta Starego, nakazał postawić zamek istniejący do dziś. W zasadzie była to gruntowna przebudowa i rozbudowa (zrealizowana w latach 1530 - 1545) obieku istniejącego wcześniej.
Później właściciele znów się zmieniali, a pałac zrabowały i częściowo spaliły wojska szwedzkie w czasie Potopu. W 1702 roku, po częściowej odbudowie, przyszło kolejne nieszczęście - pożar. W kolejnych dekadach budowli w zasadzie już nie restaurowano. Popadała w ruinę, choć ludzie mieszkali tam do roku 1810.
Dziś jest to miejsce znane i popularne, przez co być może traci trochę na tajemniczości - chyba że odwiedza się je w środku zimy, gdy świeci pustkami, a na terenie Podzamcza nie toczy się wartki, codzienny handel, prowadzony zazwyczaj w ramach obsługi turystów. Wówczas można uwierzyć w tajemnicę tych zmurszałych, posępnych murów, a nawet w powtarzaną (czy tylko dla dreszczu niepokoju wśród zwiedzających?) historię o czarnym psie, w którego wcielać ma się dusza krakowskiego kasztelana Stanisława Warszyckiego.
J. Sobal
(fot. A. C.)
-
Popularne
-
Ostatnio dodane
Menu
O Finweb
ANALIZY TECHNICZNE
Odwiedza nas
Odwiedza nas 2635 gości