• WIG
  • WIG20
  • WIG30
  • mWIG40
  • WIG50
  • WIG250
WALUTY
WSKAŹNIKI MAKRO
SymbolWartość
Inflacja CPI16.6%
Bezrobocie5.0%
PKB1.4%
Stopa ref.5.75%
WIBOR3M5.86%
logo sponsora
GIEŁDY - ŚWIAT
INDEKSY - POLSKA
TOWARY

Reklama AEC

Dokąd zmierza Turcja?

Tramwaj w Stambule na trasie Tünel-Taksim

Ocena tego, co dzieje się obecnie w Turcji, nie jest zagadnieniem łatwym. Łatwo co najwyżej o pochopne oceny i daleko idące uproszczenia. Przyczyną jest nie tylko to, że przeciętny mieszkaniec Zachodu na ogół niespecjalnie orientuje się w bieżącej polityce krajów innych niż własny. Problem tkwi również w tym, że nie wszystkie pojęcia, którymi zwyczajowo operujemy np. w Europie, mają proste przełożenie na kraje wywodzące się z innych tradycji i kręgów kulturowych.

Cóż bowiem mogą znaczyć w Chinach, Pakistanie, Turcji czy Iranie takie pojęcia jak "prawica", "lewica", "liberalizm", "demokracja" czy "autorytaryzm"? Na przykład w Iranie pewnego rodzaju liberalizm i postawa pro-zachodnia, modernizacyjna były swego czasu forsowane przez monarchę (szacha Rezę Pahlawiego), zaś tym, który wprowadził demokrację, był konserwatywny ajatollah Chomeini (co prawda, była to specyficzna forma demokracji islamskiej).

Media podają na ogół bardzo uproszczony opis tego, co dzieje się w Turcji, opis oparty na klasycznym schemacie "demokratycznej opozycji" zbuntowanej przeciw "złemu dyktatorowi". Oczywiście realia są bardziej złożone, co zresztą wcale nie oznacza, że należy odwrócić wartościowania w tym przeciwstawieniu (i ogłosić, że oto "dobry prezydent" broni się przed "wściekłym tłumem").

Jedną z metod rozpatrywania sytuacji w Turcji jest spojrzenie na fundamenty tego państwa, a także na pewien podział pomiędzy wnętrzem (Anatolią), a obszarem w okolicach Stambułu. Otóż Turcja swojej obecnej formie powstała na zasadzie opozycji względem Imperium Osmańskiego: z jednej strony wielonarodowego, z drugiej zaś islamskiego, ale gwarantującego pewną tolerancję i autonomię grupom etnicznym i religijnym odmiennym niż tureccy wyznawcy sunnickiej formy islamu.

W 1922 roku Mustafa Kemal, zwany Ataturkiem, obalił sułtanat i zwieńczył tym samym upadek Imperium Osmańskiego. Nadszedł czas Turcji rządzonej według koncepcji bliskiej wizjom rewolucjonistów francuskich. Oznaczało to wizję "republiki jednej, wielkiej i niepodzielnej" (a więc, na ile to możliwe, monoetnicznej), a zarazem dalekiej od islamskiego rygoryzmu. Przeciwnie, Turcja miała być państwem świeckim, zorientowanym na Zachód, posługującym się kalendarzem gregoriańskim, alfabetem łacińskim, państwem ludzi w zachodnich strojach, korzystających z sądownictwa karnego i cywilnego wzorowanego również na europejskim.

W roku 1952 Turcja wstąpiła do NATO, w 1959 zapragnęła stowarzyszenia ze Wspólnotami Europejskimi (co nastąpiło po czterech latach), w 1987 wnioskowała o przyjęcie do tychże Wspólnot, od 1999 roku jest kandydatem, choć - jak na razie - nie zanosi się na to, by szybko wstąpiła do UE. Tym niemniej, otrzymuje już pomoc przedakcesyjną, która w ciągu ostatnich 11 lat wyniosła 6 mld euro. W roku 2013 przyznano 900 mln euro - co jest największą sumą jednorazową daną jakiemukolwiek państwu.

Jak jednak na tym tle interpretować Partię Sprawiedliwości i Rozwoju (AKP - Adalet ve Kalkinma Partisi) Recepa Tayyipa Erdoğana? Do tej formacji należy nie tylko premier, ale także prezydent Abdullah Gül, który swój urząd pełni od roku 2007. Partia powstała w roku 2001 - po tym, jak zdelegalizowano Partię Cnoty (Fazilet Partisi), do której zresztą należeli obaj wymienieni politycy. Fazilet Partisi została zdelegalizowana, ponieważ zarzucano jej, że zamierza obalić świecki porządek państwa i zastąpić go religijnym. Co ciekawe, formacja ta była kontynuacją czy też zastępczą formą Partii Dobrobytu, zdelegalizowanej w roku 1998.

Z jednej strony AKP jest oskarżana o islamizację kraju oraz forsowanie konserwatywnej obyczajowości - na przykład poprzez wprowadzenie nauczania religii do szkół publicznych, wydanie zgody na noszenie publicznie chust islamskich przez kobiety, ograniczanie sprzedaży alkoholu etc. W tym kontekście Erdoğan jawiłby się jako postać ze świata Turcji dawnej, tradycjonalistycznej i muzułmańskiej. Z drugiej jednak strony Erdoğan promuje specyficznie pojętą modernizację w duchu kapitalizmu, czego wyrazem ma być plan przebudowy placu Taksim (na kanwie zapowiedzi tej przebudowy wybuchły protesty). Plan ten zakłada m.in. wzniesienie na placu wielkiego centrum handlowego.

Sam rozwój i wzrost gospodarczy Turcji to rzecz, o której dużo się mówi w ostatnich latach, ale trzeba pamiętać, że ma on także swoje ciemne czy też słabsze strony. Oto bowiem okazuje się, że premier stawia głównie na przyciąganie kapitału z Zachodu, rozwój Stambułu i okolic, a to jeszcze nie oznacza systematycznego rozwoju całej gospodarki. W ostatnim czasie rośnie bardzo mocno zadłużenie krótkoterminowe Turcji.

Na przykład w kwietniowym Biuletynie Informacyjnym Wydziału Promocji Handlu i Inwestycji Ambasady RP w Ankarze mogliśmy przeczytać m.in.: "Na przestrzeni stycznia 2013 r. krótkoterminowe zadłużenie zagraniczne Turcji zwiększyło się o 7 mld USD osiągając rekordowy poziom 108 mld USD. W ciągu najbliższych 12 mies. sektor prywatny musi spłacić lub odnowić/restrukturyzować ogółem 130 mld USD (wymagalne staną się kredyty krótko- i długoterminowe). Dane te wskazują, że krótkoterminowe zadłużenie zagraniczne, które w porównaniu do stanu na koniec 2009 r. wzrosło o 119%, osiągnęło poziom zagrażający stabilności finansowej państwa".

W czerwcowym wydaniu Biuletynu czytamy z kolei, że według danych Ernst&Young "39% tureckich respondentów uważa, że łapówka jest niezbędna aby wygrać przetarg, a 55% uważa, że korupcja jest bardzo rozpowszechniona w biznesie tureckim". To są bardzo wysokie poziomy. Co do bezrobocia, to w styczniu 2010 wynosiło ponad 14 proc., w czerwcu 2012 już tylko 8 proc., ale później wzrosło powyżej 10 proc. Problemem jest wzrost zadłużenia konsumentów. Według badań Genworth z pierwszego kwartału roku 2013: "Prawie 1/4 (23%) tureckich gospodarstw domowych biorących udział w badaniu podało, że najważniejszą obawą na przyszłość jest dla nich poziom zadłużenia konsumenckiego".

W ogólności pierwszy kwartał był dla Turcji dość słaby. Co więcej, dynamika PKB od dawna spada: w pierwszym kwartale 2011 było to 12,4 proc. r/r, w ostatnim kwartale roku 2012 - już tylko 1,4 proc. Można się spotkać z opiniami, że niedawny duży wzrost gospodarczy był m.in. skutkiem bańki, zwłaszcza na rynku nieruchomości. Bańkę te miałyby nakręcać właśnie krótkoterminowe pożyczki zagraniczne. Gdy mowa o PKB, to inwestycje prywatne zmniejszyły się w ostatnim kwartale roku ubiegłego o 9,2 proc. r/r, a konsumpcja prywatna o 0,8 proc. Co wzrosło? Inwestycje publiczne (o 21,4 proc.) i wydatki budżetowe (o 7,1 proc.).

Turecki dług rządowy pozostaje na dość niskim poziomie i wynosi 36 proc. PKB - ale długi sektora prywatnego, zwłaszcza krótkoterminowe zagraniczne, wzrosły w ciągu ostatnich czterech lat trzykrotnie. W tym kontekście blednie nieco informacja, w ogólności przecież pozytywna, że Turcja w połowie maja spłaciła cały swój dług wobec MFW (tzn. ostatnią jego część).

We wspomnianym już czerwcowym Biuletynie Ambasady RP w Ankarze czytamy m.in., że Moody's i agencja JTR z Japonii podniosły ratingi Turcji, przy czym Moody's do poziomu "Baa3". Moody's uzasadnia to m.in. reformami instytucjonalnymi: "nowy turecki kodeks handlowy zwiększa konkurencyjność i transparentność firm; uruchomiono program energetyki atomowej; podjęto działania skutkujące wzrostem stopnia wykorzystania rodzimych źródeł energii oraz OZE, które przyczynią się do redukcji deficytu na rachunku bieżącym".

Już choćby tylko powyższe informacje pokazują, że sytuacja ekonomiczna Turcji jest złożona i trudno tu o banalnie prostą ocenę w rodzaju "za Erdogana jest lepiej" (albo gorzej). Dodajmy w takim razie, że duża część gospodarki funkcjonuje w szarej strefie, co z jednej strony może oznaczać słabość państwa, z drugiej - być może - nadmierny fiskalizm. TurkStat (turecki odpowiednik GUS) ocenia, że 38 proc. pracowników jest zatrudnionych nieformalnie - i że powstaje tak 27 proc. PKB. Dość niezwykłe jest to, że tylko 26 proc. zatrudnionych to kobiety.

Wbrew temu, co można tu i ówdzie usłyszeć, podatki w Turcji niekoniecznie są  niskie. Na przykład podatek dochodowy ma progi 15 proc., 20 proc., 27 proc. i 35 proc., podatek CIT to 20 proc., od 15 proc. do 35 proc. płaci osoba fizyczna za zyski z kapitałów, dla firmy jest to znów 20 proc. Płaci się także składki na ubezpieczenia społeczne - pracodawca pokrywa od 19,5 proc. do 25 proc. pensji, pracownik 14 proc. pensji. Standardowa stawka VAT to 18 proc., czasami stosuje się 8 proc. lub 1 proc. Podatki od darowizn to 10 proc. do 30 proc., od dziedziczenia mieszczą się w zakresie 1 proc. - 10 proc.

W kontekście tego wszystkiego, co podano powyżej, sytuacja Erdoğana wydaje się nieco paradoksalna: nie do końca może mieć oparcie w konserwatywnej społeczności z uwagi na kierunek reform ekonomicznych, ale i nie do końca mogą go wspierać liberałowie, z uwagi na specyficzne ciążenie jego poglądów ku islamskiemu konserwatyzmowi. A jakie inne alternatywy mają Turcy? Na lewicy mamy Demokratyczną Lewicę oraz Republikańską Partię Ludową - obie centrolewicowe, socjaldemokratyczne, odwołujące się do ideałów kemalizmu. Druga z nich (Cumhuriyet Halk Partisi) istnieje już od roku 1919, a więc 94 lata. Należy do Międzynarodówki Socjalistycznej.

Owszem, wśród protestujących przeciw Erdoganowi może być jakaś część zaciekłej, twardej opozycji lub zblazowanej młodzieży, której "przestała smakować guma do żucia", ale jednocześnie może być to także autentyczny sygnał, że w społeczeństwie narasta lęk przed potencjalnym kryzysem. Jak sobie z tym poradzi Erdoğan? Na razie próbuje stosować po prostu siłę.


J. Sobal

  • Popularne
  • Ostatnio dodane

Kontakt z redakcją

 

 

 

Nasze Portale

         
 

 

   Multum Ofert znanywet.pl
  • Wzrosty
  • Debiuty
  • Spadki
  • Obroty
Walor Cena Zmiana



 

 

 

 

 

 

 

Walor Cena Zmiana



Walor Cena Zmiana Obroty (*)
(*) wartości w tys. zł.


Ostatnie artykuły

Popularne artykuły

Nasza witryna używa plików cookies

Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników.

Zobacz naszą politykę prywatności

Zobacz dyrektywę parlamentu europejskiego

Zezwoliłeś na zapisywanie plików cookies na tym komputerze