Atlanta i jej pierwszy kwartał

Przed nami Atlanta Poland. Przedsiębiorstwo to zajmuje się sprzedażą i konfekcjonowaniem bakalii. Sprzedaje zatem m.in. orzechy różnego rodzaju (włoskie, laskowe, do tego pistacje czy migdały), miazgę arachidową, sezam, soję, marcepan, wiórki kokosowe i - przede wszystkim - suszone owoce (figi, daktyle, śliwki, żurawinę etc.).

W ostatnich latach sytuacja Atlanty Poland stopniowo się osłabia, zwłaszcza w porównaniu z konkurencyjną firmą Helio. Dla przykładu, Helio pomyślnie rozwija kooperację z Jeronimo Martins (a więc z siecią Biedronka), podczas gdy dostawy Atlanty do tego kontrahenta znacznie ograniczono czy wręcz wygaszono. Atlanta zainwestowała też znaczne środki w rozbudowę zakładu w Gdańsku, co oczywiście długoterminowo jest rzeczą pozytywną, ale na bieżąco wygenerowało znaczne koszty. Problematyczna dla spółki była również konkurencja cenowa w branży.

Atlanta nadal jest większą firmą niż Helio, jeśli mierzyć to przychodami czy aktywami. Pierwszym kwartałem obrotowym dla obu biznesów jest trzeci trymestr kalendarzowy - lipiec, sierpień i wrzesień.

Spójrzmy na rezultaty Atlanty za tenże okres:

Przychody wzrosły w relacji rocznej o 5 mln zł, inaczej mówiąc: o prawie 11 proc., do 50,3 mln zł. Problem w tym, że zyski nie wzrosły, a nawet spadły. Ba, na dwóch pozycjach firma zeszła na minus. Wygenerowano straty operacyjną i netto. Ta ostatnia wyniosła 800 tys. zł, tj. pochłonęła równowartość 1,6 proc. przychodów. Marża EBITDA była dodatnia, ale wyniosła tylko 0,95 proc. (rok wcześniej 3,36 proc.).

Tu można dodać parę słów o Helio. Otóż przychody Helio wyniosły tylko 27,04 mln zł, tzn. były znacznie niższe niż sprzedaż Atlanty i do tego spadły trochę w skali rocznej. Z drugiej strony, w Helio wypracowano 1,59 mln zł zysku operacyjnego. Był to wynik niższy niż w I kw. 2016 / 17 - ale niewątpliwie dużo lepszy niż kwota Atlanty. Podobnie z wynikiem netto - spadł on z 1,4 mln zł do 1,1 mln zł, ale jednak był to zysk.

Zerknijmy na dane bilansowe Atlanty:

Aktywa trwałe pod koniec września opiewały na 48,5 mln zł, obrotowe na 110 mln zł. Złota reguła bilansowa jest zachowana, to pozytywne. Wskaźnik płynności bieżącej w relacji rocznej wydatnie się poprawił, bo Atlanta ograniczyła w znaczący sposób swe zobowiązania krótkoterminowe. Z drugiej strony, zobowiązania długoterminowe silnie wzrosły. Oczywiście, taka roszada jest korzystna, choć trzeba przyznać, że ogólny poziom zadłużenia zwiększył się przez to z 56 proc. sumy bilansowej (wrzesień 2016) do 59 proc.

Wypłacalność natychmiastowa to 7 proc., w kwartale cash-flow był dodatni, ale w skali rocznej - wyraźnie ujemny. Dodajmy, w ślad za raportem, że w badanym czasie spółka "sprzedała rzeczowe aktywa trwałe, w całości zamortyzowane, na sprzedaży których zrealizowała zysk w łącznej wysokości 556 tys. zł".

Przypomnijmy wyniki roczne z trzech ubiegłych lat:

199,47 mln zł przychodów za cały rok (od 1 lipca 2016 do 31 czerwca 2017) to raptem 76 proc. tego, co uzyskano w sezonie wcześniejszym. Wpływy te były co prawda dużo większe niż 178,5 mln zł w wykonaniu Helio - ale u konkurenta dynamika roczna wyniosła 32 proc. (była dodatnia).

Idźmy dalej: zysk operacyjny Helio za badany okres to 15 mn zł (marża 8,4 proc.), netto uzyskano 10,9 mln zł (co oznaczało rentowność 6,1 proc.).

Tymczasem w Atlancie notujemy 2,72 mln zł i 645 tys. zł, co oznacza marże równe odpowiednio 1,36 proc. (operacyjnie) i 0,32 proc. (na czysto). Rok wcześniej poziomy te były dużo lepsze (choć i tak gorsze niż w Helio), nie mówiąc o wartościach z sezonu 2014 / 2015.

Ostatnia rzecz to wykresy kursu:

W styczniu 2017 roku wykres dochodził niemal do 7,5 zł. Później przyszło dość gwałtowne przesilenie. Późną wiosną proces ten wyhamował, przyszła konsolidacja, ale jesień to znów czas obniżki kursu. W listopadzie zakreślono dołek na 3,61 zł. Następna faza to odbicie do 4,13 zł. Aktualnie cena waha się przy 4 zł. Wskaźnik ULT daje sygnał na rzecz spadku kursu.

B. Garga