Wzmocniony dolar pod wieczór

Co z główną parą?
Eurodolar zaczynał dzisiejszy poranek relatywnie wysoko, chwilami nawet w pobliżu 1,0480. Po 9:00 wykres osunął się jednak na południe, wieczorem osiągając wartości rzędu 1,0385. Amerykańska waluta zyskała na wartości, rynek uznał najwidoczniej, że nie ma powodu, by inwestować zbyt wiele w euro.

Co mogło być kontekstem tych wydarzeń? Być może nic szczególnego – być może to po prostu leniwe wahania w końcówce roku na relatywnie płytkim rynku. Trzeba jednak pamiętać, że są pewne poważniejsze argumenty przeciw euro. EBC prowadzi politykę luźną, a Fed powoli ją zacieśnia – wykonał już dwa ruchy w tę stronę, ostatni w grudniu tego roku. Co więcej, Fed oficjalnie sugeruje, że rok 2017 przyniesie trzy podwyżki. Do tego Europa ma swoje problemy, takie jak np. kondycja włoskiej bankowości – z Monte Paschi na czele.

Wczoraj mieliśmy bardzo optymalne dane makro z USA, dobrze poradziły sobie indeksy Conference Board i Fed z Richmond. Co prawda dziś rozczarował indeks podpisanych umów kupna domów za listopad (-2,5 proc. m/m, miało być +0,5 proc. m/m), ale to zbyt mało, by wstrząsnąć rynkiem na niekorzyść dolara.

Polski złoty
Wskaźnik wyprzedzający koniunktury liczony przez Biuro Inwestycji i Cykli Ekonomicznych (BIEC) wyniósł w grudniu 162,8 pkt, podobnie jak w listopadzie. Biuro uważa, że perspektywy dla polskiej gospodarki na rok 2017 są znacznie gorsze niż rok temu.

Euro-złoty nie sforsował wsparcia na 4,40. Co prawda jesteśmy wieczorem dość blisko tej linii, ale jednak świeca dzienna ma biały kolor, a więc jest wzrostowa. Linia jest ostro testowana, to prawda – niemniej wciąż jeszcze istnieje szansa (dla jednych szansa, dla innych zagrożenie), że dojdzie do korekty na niekorzyść PLN.

USD/PLN pozycjonuje się przy 4,23. Tutaj nie ma zaskoczenia (w tym sensie, że przy obniżonym eurodolarze złoty musiał stracić na wartości do amerykańskiej waluty). W miarę nieźle natomiast radzimy sobie na funcie (5,1660).

Tomasz Witczak

FMC Management