Korekta pogłębia się

Wtorkowa sesja wobec znacznego pogorszenia nastrojów w Azji, rozpoczęła się od 16-to punktowej zniżki indeksu WIG20. Otwarcie nastąpiło na poziomie 2892 pkt. i tym samym znaleźliśmy się poniżej dosyć ważnego poziomu 2900 pkt. Przypomnijmy, że... Wtorkowa sesja wobec znacznego pogorszenia nastrojów w Azji, rozpoczęła się od 16-to punktowej zniżki indeksu WIG20. Otwarcie nastąpiło na poziomie 2892 pkt. i tym samym znaleźliśmy się poniżej dosyć ważnego poziomu 2900 pkt. Przypomnijmy, że bój o ten poziom toczył się wczoraj. Bykom udało się w końcówce sesji wydźwignąć indeks.  Dziś do godz. 15-tej poruszaliśmy się poniżej tego oporu. Popyt ośmielił się zaatakować i mniej więcej przez godzinę WIG20 znajdował się ponad linią 2900 pkt. W końcówce dały o sobie znać dosyć dynamiczne spadki za oceanem. DJIA i S&P500 spadały ponad 1 proc. WIG20 ruszył w dół i wkrótce ustanowił nowe minimum sesji – 2878 pkt. Na końcowym fiksingu podobnie jak wczoraj byki rzuciły rezerwy gotówki i w efekcie mamy na zamknięciu 2890 pkt.
W kontekście ostatnich kilku sesji, kiedy WIG20 poszybował niemal do 2950 pkt. dwie poprzednie sesje wydawały się być tylko nieznaczną korektą. Kluczowym był wspomniany już poziom 2900 pkt. Zejście poniżej otwiera drogę dla niedźwiedzi o kolejne kilkadziesiąt punktów – do 2820 pkt. Istnieje też pewna nadzieja na ukształtowanie wsparcia w okolicy 2870 pkt.
W dzisiejszych komentarzach przewija się uzasadnienie spadków przez kolejne wstrząsy w Japonii i oficjalną zmianę zagrożenia skażeniem z 5 do 7 ( 7 – na równi z Czarnobylem), a także słabsze od oczekiwań wyniki wielkiego koncernu aluminiowego – Alcoa.  Wyniki Alcoa nie były jednak znacząco gorsze od oczekiwań, sprzedaż była niższa zaledwie o 2% w stosunku do konsensusu. Kolejne wstrząsy w Japonii nie są żadną niespodzianką – od początku spodziewano się wstrząsów wtórnych i są setki razy słabsze od tych sprzed miesiąca. Na pogorszenie nastrojów mogła wpłynąć ewentualnie zmiana skali zagrożenia skażeniem, choć informacje o wielkości skażenia są już znane od tygodni jako katastrofalne.  Wygląda to zatem na próbę znalezienia uzasadnienia do aktualnych spadków, a tymczasem rynek był już po prostu wykupiony. Dosyć przypomnieć, jakie doskonałe nastroje mamy na rynku od niema 2 tygodni. Ilość optymistycznych komentarzy zdecydowanie przewyższała pesymistyczne.