• WIG
  • WIG20
  • WIG30
  • mWIG40
  • WIG50
  • WIG250
WALUTY
WSKAŹNIKI MAKRO
SymbolWartość
Inflacja CPI16.6%
Bezrobocie5.0%
PKB1.4%
Stopa ref.5.75%
WIBOR3M5.86%
logo sponsora
GIEŁDY - ŚWIAT
INDEKSY - POLSKA
TOWARY

Reklama AEC

Rodzaje funduszy inwestycyjnych

Nie tak dawno publikowaliśmy artykuł omawiający podstawowe fakty, które znać powinien każdy inwestor zainteresowany funduszami inwestycyjnymi. Warto teraz rozszerzyć tę kwestię, przedstawiając podział funduszy ze względu na ich zawartość. Przedstawimy pięć najczęściej spotykanych typów funduszy - tj. fundusze akcji, zrównoważone, stabilnego wzrostu, papierów dłużnych oraz rynku pieniężnego.

Fundusze akcji są najbardziej ryzykowne. Często określane są mianem funduszy agresywnego inwestowania. Portfel inwestycyjny w tym wypadku w większości składa się z akcji notowanych na GPW i coraz częściej na NewConnect. Oczywiście bardzo dobrze mają się również fundusze inwestujące w akcje spółek notowanych na zagranicznych parkietach. Co wpływa na ich wyniki? Bardzo ważny jest aktualny stan koniunktury giełdowej. W czasie bessy fundusze akcji radzą sobie zdecydowanie najgorzej.

Oprócz tego, wielkie znaczenie mają umiejętności zarządzającego portfelem. Spółki wybiera on na podstawie analizy fundamentalnej lub technicznej. W przypadku pierwszej z nich, poszukuje się spółek niedowartościowanych o dobrych wynikach finansowych i prognozach na przyszłość. W związku z tym można na nich zarobić podwójnie. Rynek w końcu zauważy niedowartościowaną spółkę i nastąpi korekta kursu akcji w górę, a dobre wyniki spółki jeszcze bardziej spotęgują ten wzrost.

Drugim rodzajem analizy przy doborze spółek do portfela jest analiza techniczna, jednak w tym wypadku nie liczą się wyniki finansowe spółek, ale trendy, które można zaobserwować w ruchu kursów zarówno dla pojedynczej spółki jak dla całych sektorów i rynków.

Oprócz wiedzy i strategii zarządzającego funduszem akcji bardzo ważna jest jego skłonność lub awersja do podejmowania ryzyka. Nie wszystkie portfele akcji muszą być bardzo agresywne, nakierowane na jak najwyższą stopę zwrotu. Kapitał może być przecież ulokowany w spółki największe, o wieloletniej renomie i z punktu widzenia ryzyka niewypłacalności – bezpieczne. Jeśli z kolei zarówno inwestor, jak i zarządzający funduszem akcji akceptują podwyższone ryzyko, można zbudować portfel ze spółek małych i średnich, stosunkowo młodych, o świetlanych perspektywach rozwoju. Jednak w tym przypadku istnieje wysokie ryzyko nietrafnego doboru spółek.

Przed przystąpieniem do funduszu akcyjnego należy sprawdzić jego politykę inwestycyjną. Bardzo ważna jest dywersyfikacja akcji, tzn. czy jest w nim odpowiednia ilość spółek z wielu sektorów, czy są w nim największe rynkowe spółki (zwane popularnie blue chips), czy wypłacają dywidendę itd. Uchronić nas to może przed większymi niż w przypadku braku zróżnicowania, spadkami notowań funduszy – w myśl zasady, że „nie wrzuca się wszystkich jajek do jednego koszyka”.  Tak czy inaczej zarządzający portfelem akcji są zobowiązani (zgodnie z ustawą o funduszach inwestycyjnych) do zapewnienia odpowiedniego poziomu dywersyfikacji portfela. 

Jak tłumaczy Michał Kopiczyński, zarządzający funduszem ING Akcji: „Strategia inwestycyjna w funduszach akcji ING zakłada podejście „fully-invested”, co oznacza, że staramy się utrzymywać zaangażowanie w akcje na możliwie najwyższym poziomie. Oczywiście w praktyce osiągnięcie 100% jest niemożliwie, ale staramy się być blisko tego pułapu. Tak wysokie zaangażowanie wynika z faktu, że naszym celem jest nie granie alokacją, lecz umiejętnym doborem perspektywicznych spółek do portfela i przez to oferowanie klientom czystych strategii - tak, aby dokładnie wiedzieli, w jaką klasę aktywów inwestują.

Jak wynika z danych historycznych kupowanie w naszym kraju jednostek funduszy na mniej niż 4-5 lat nie jest dobrą strategią. Specyfika polskiej giełdy sprawia, że kurs wielu akcji w krótkim okresie potrafi gwałtownie się zmieniać, a to zwiększa ryzyko inwestycyjne.

Fundusze akcji cieszyły się w 2012 r. dużym zainteresowaniem i pod względem ulokowanych środków (niemal 23 mld zł, co stanowiło ok. 17 proc. udziału w całym rynku funduszy) uplasowały się zaraz za funduszami dłużnych papierów wartościowych. [1]

Fundusze dłużnych papierów wartościowych to propozycja dla osób ceniących sobie bezpieczeństwo inwestycyjne. Za ich pośrednictwem nasze pieniądze lokowane są w bezpiecznych instrumentach finansowych, np. bonach lub obligacjach skarbowych. Głównym celem tworzenia takiego funduszu jest utrzymanie wartości zainwestowanych aktywów oraz stały przyzwoity dochód dla inwestora. Zazwyczaj oczekuje się zysków nieco większych niż z lokat bankowych, ale trzeba pamiętać o odpowiednio długim horyzoncie czasowym, gdyż w krótkim okresie można ponieść stratę np. z tytułu pobieranych prowizji za zarządzanie portfelem.

Zarządzający tego rodzaju funduszami oferują zróżnicowaną ofertę dla swoich klientów. Oczywiście najczęściej spotkać się można z funduszami, na które składają się głównie obligacje i bony skarbowe. Są jednak i takie, w których skład wchodzą obligacje komunalne albo obligacje korporacyjne.

Pomimo tego, że fundusze w papiery dłużne uchodzą za bezpieczne i stabilne, ich notowania mogą się wahać. Wpływ na to mają zmiany stóp procentowych, od których notowań zależy rentowność instrumentów w tym funduszu. Np. wzrost stóp procentowych spowoduje wzrost rentowności papierów dłużnych i spadek ich cen, a więc spadek wartości jednostek funduszy inwestujących w papiery dłużne. Oczywiście zawsze istnieje również ryzyko niewypłacalności emitenta, zwłaszcza w przypadku obligacji korporacyjnych.

To niezwykle istotny element, ponieważ – „Fundusze obligacji skarbowych i korporacyjnych to dość różne inwestycje. W obligacjach skarbowych jest płynność, minimalne ryzyko bankructwa i bezpieczna przystań na czas giełdowych zawirowań. Tych elementów w funduszach obligacji polskich przedsiębiorstw nie ma, ale dzięki temu mogą one przynosić większe zyski kosztem większego ryzyka. Fundusze długu korporacyjnego w 2013 z uwagi na spowolnienie gospodarcze powinny być jednak mocno zdywersyfikowane, a przede wszystkim wyceniane rynkowo, aby można było mówić o świadomym inwestowaniu w tą klasę aktywów. W przeciwnym wypadku zmiany w sytuacji finansowej emitentów nie są w ogóle odzwierciedlone w bieżącej wycenie, a ryzyko pojedynczego incydentu staje się wysokie i od razu przekłada się na cały fundusz” – mówi Jarosław Karpiński zarządzający funduszem ING Obligacji.

W sierpniu 2012 roku, w funduszach papierów dłużnych w Polsce lokowana była największa ilość środków – ponad 27 mln zł, co stanowi ok. 21 proc. części całego rynku funduszy w naszym kraju.

Fundusze zrównoważone to fundusze mieszane. Z założenia połowę jego wartości stanowią papiery dłużne (np. bony i obligacje skarbowe), drugą akcje, jednak na ogół ich stosunek różni się w zależności od przyjętej strategii (np. tolerancji ryzyka) i czasu. Może być tak, że podczas hossy sprzedawane są papiery dłużne na rzecz akcji i na odwrót. Celem takiego funduszu jest wypracowywanie jak największego zysku podczas hossy (dzięki części akcyjnej funduszu) oraz uchronienie się przed dużymi stratami podczas bessy (dzięki części dłużnej funduszu).

Jak to wygląda w praktyce? Załóżmy, że trwa hossa na rynku. Inwestycje w akcje przynoszą zysk rzędu np. 20 proc. Jednak nasz fundusz zarobi mniej, bo akcje stanowią tylko część portfela. Nie wykorzystuje więc pełnego potencjału płynącego z dobrej koniunktury na giełdzie.

Załóżmy teraz, że trwa bessa i akcje w tym momencie tracą, ale zarządzający funduszem był na to przygotowany i odpowiednio wcześniej wymienił je na bezpieczne papiery dłużne. Taki zabieg uchroni nas przed dużo większymi stratami niż w wypadku inwestycji w fundusze akcji.

Podsumowując, można powiedzieć, że fundusz zrównoważony łączy w sobie zarówno wady, jak i zalety funduszy akcji i papierów dłużnych. W zamian za poczucie większego bezpieczeństwa rezygnujemy z potencjalnie wyższych zysków podczas hossy oraz całkiem nieźle chronimy się podczas bessy, jednak nasz zarobek jest albo żaden, albo mniejszy niż w przypadku funduszu inwestującego tylko w papiery dłużne.

Czy zatem warto inwestować w fundusze zrównoważone? Pamiętajmy, że są pewne warunki w umowach inwestycyjnych, których nie można ominąć. Zazwyczaj w tego typu funduszach jest wyraźnie ustalone jaki może być maksymalny udział akcji i papierów dłużnych w portfelu. W wypadku bessy, fundusz tak czy owak musi trzymać część instrumentów w postaci akcji, co w takim wypadku jest nieracjonalne. Wygląda na to, że ich popularność faktycznie spada. Z roku na rok wartość kapitału ulokowanego w funduszach zrównoważonych w Polsce systematycznie spada.

Zadaniem funduszy stabilnego wzrostu jest wypracowywanie regularnych dochodów. Fundusze tego typu składają się głównie z instrumentów bezpiecznych np. obligacji, ale zdarza się, że część środków jest lokowana również w akcje spółek notowanych na giełdzie, co upodabnia ten fundusz do funduszu zrównoważonego. Na ogół udział akcji w całym portfelu może wahać się od 10 do 50 proc., przeważnie jednak nie przekracza 30 proc. całości portfela. Tak więc z założenia fundusz ten ma być bezpieczniejszy zarówno od funduszu akcyjnego oraz zrównoważonego, ale agresywniejszy od funduszu obligacji.

Podobnie jak w przypadku funduszy inwestujących w papiery dłużne, notowania funduszy stabilnego wzrostu zależą przede wszystkim od  zmiany w wycenie obligacji i bonów wchodzących w jego skład, a więc od poziomu stopy procentowej. Oczywiście jeśli fundusz lokuje część środków w akcjach, jego notowania w większym lub mniejszym stopniu zależą również od wahań ich kursów.

W praktyce fundusz stabilnego wzrostu zachowuje się podobnie jak zrównoważony. W czasie hossy jest hamowany przez asekuracyjną część portfela, a w czasie bessy nasze zyski (o ile występują) są mniejsze niż w przypadku funduszu w całości opartym na papierach dłużnych.

Fundusze rynku pieniężnego są dobrym narzędziem do lokowania okresowych nadwyżek finansowych. Sprawdzają się w czasach niekorzystnych warunków, niesprzyjających inwestycjom giełdowym. Są przeznaczone również dla osób chcących inwestować  w bezpieczne, krótkoterminowe instrumenty finansowe. Kapitał inwestowany jest w najbardziej płynne instrumenty finansowe o dacie zapadalności przypadającej przed upływem 12 miesięcy od dnia ich zakupu. Są to przede wszystkim:

- certyfikaty depozytowe;

- bony skarbowe i komercyjne;

- obligacje skarbowe.

Stanowią one alternatywę dla lokat bankowych. Ich przewaga polega na tym, że oprocentowanie może być wyższe niż w przypadku lokaty, a środki możemy wypłacać na bieżąco. Oczywiście również w ich przypadku istnieje ryzyko inwestycyjne. Na początku należy przyjrzeć się działaniom Rady Polityki Pieniężnej. Jeśli w przyszłości planowane są podwyżki stóp procentowych warto zainwestować w fundusze rynku pieniężnego przed tą decyzją. Oczywiście zarówno w tym jak i w innych funduszach posiadających w swoim portfelu papiery dłużne istnieje ryzyko niewypłacalności ich emitenta.

Ich podstawową wadą w porównaniu z lokatą jest brak możliwości przewidzenia dokładnej stopy zwrotu z inwestycji. W przypadku lokaty już na samym początku w umowie mamy zapisane, jakie jest jej oprocentowanie. W przypadku funduszu rynku pieniężnego tej pewności nie mamy. Możemy jedynie przewidywać. W zależności od sytuacji rynkowej stopa zwrotu z funduszu może być niższa bądź wyższa niż z lokaty.

A kiedy jest dobry czas na inwestycje w fundusze?  „Mnogość rozwiązań i inwestycji dostępnych w funduszach sprawia, że zawsze znajdzie się taki, który będzie korzystał z aktualnej koniunktury. Jeżeli gospodarka się  rozwija, to są to fundusze akcji, jeżeli spowalnia, to dobrym wyborem mogą okazać się obligacje, a w czasach wyjątkowo trudnych dostępne są fundusze pieniężne, które są odpowiednikiem lokaty. Przede wszystkim nie powinniśmy brać pod uwagę jedynie historycznych wyników funduszy, bo nie są one żadną gwarancją równie udanych kolejnych lat. Warto zwrócić uwagę na zmienność danego funduszu i możliwość transferu środków w ramach funduszu parasolowego. To pozwala dokonywać zmiany jednego funduszu na drugi bez podatku” – podsumowuje Marcin Iwuć, CFA, Dyrektor Marketingu i Komunikacji w ING TFI.

 

Wojciech Kiermacz


[1] dane zaczerpnięte zostały z raportu opublikowanego we wrześniu 2012 r., dotyczącego sierpnia tego roku, przygotowanego przez IZFiA.

  • Popularne
  • Ostatnio dodane

Kontakt z redakcją

 

 

 

Nasze Portale

         
 

 

   Multum Ofert znanywet.pl
  • Wzrosty
  • Debiuty
  • Spadki
  • Obroty
Walor Cena Zmiana



 

 

 

 

 

 

 

Walor Cena Zmiana



Walor Cena Zmiana Obroty (*)
(*) wartości w tys. zł.


Popularne artykuły

Nasza witryna używa plików cookies

Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników.

Zobacz naszą politykę prywatności

Zobacz dyrektywę parlamentu europejskiego

Zezwoliłeś na zapisywanie plików cookies na tym komputerze