Faktoring jako metoda finansowania
- Utworzono: piątek, 21, październik 2016 22:18
W biznesie nie zawsze jest tak, że kontrahenci płacą nam od razu za towary, które im dostarczamy czy usługi, które dla nich realizujemy. Po pierwsze, możemy z różnych przyczyn umówić się na odroczenie terminu płatności (w ramach kredytu kupieckiego). Po drugie, mogą oni mieć kłopoty z uregulowaniem swoich zobowiązań (czyli naszych należności), przez co termin spłaty wydłuży się w sposób nadmiarowy.
Z drugiej strony, także i my sami zazwyczaj potrzebujemy pieniędzy - na inwestycje, na spłatę własnych długów itd. Wyobraźmy sobie sytuację, w której przedsiębiorstwo sprzedaje olej rzepakowy odbiorcom, ci natomiast mają cały miesiąc (30 dni) na zapłatę faktury. Równocześnie to samo przedsiębiorstwo musi opłacać swoich dostawców, dostarczających mu np. ziarna, będące surowcem do wyrobu oleju. Może być jednak tak, że ci dostawcy oczekują zapłaty w ciągu pół miesiąca (15 dni).
Miesiąc po jednej stronie, pół po drugiej. Skąd wziąć pieniądze? Można zaciągnąć kredyt bankowy, tzw. obrotowy. Ten jednak ma swoje wady. Na przykład spłaca się go zazwyczaj w ratach, więc już za chwilę pojawia się ten sam problem - potrzeba środków na bieżącą spłatę rat i ewentualnych karnych odsetek za opóźnienia.
Kredyt na ogół wymaga także zabezpieczenia, które uwzględniałoby ryzyko ponoszone przez bank. Wreszcie trzeba wspomnieć o tym, że kredyt podwyższa zobowiązania w pasywach firmy, a to często nie wygląda dobrze, zwłaszcza w oczach innych banków czy np. akcjonariuszy.
Istnieje rozwiązanie, które tych wad nie posiada, albo też ma je w formie nader ograniczonej. Mowa o faktoringu.
W uproszczeniu można po prostu powiedzieć, że faktoring polega na tym, iż nasze wierzytelności sprzedajemy tzw. faktorowi (którym może być bank albo też firma wyspecjalizowana w skupie długów). Faktor daje nam więc tę kwotę pieniędzy, której oczekujemy od dłużnika, jakkolwiek pomniejszoną o prowizję i być może inne opłaty. A zatem - dostajemy nieco mniej, ale już teraz, od ręki, a w każdym razie szybko, szybciej niż gdybyśmy mieli czekać na dłużnika.
Nie musimy już nikogo ścigać, ponaglać i monitorować całej sprawy. Tym zajmuje się faktor, który na własny rachunek rozlicza się z dłużnikiem. Ten ostatni na ogół nie ma wpływu na zawartą przez nas umowę. W jednej z form (faktoring otwarty, inaczej: notyfikowany) jest informowany o tym fakcie. W innej (faktoring półotwarty) dowiaduje się o tym z wezwania do zapłaty należności, gdzie widnieją już dane faktora (np. jego numer konta). Z kolei przy faktoringu tajnym dłużnik przekazuje należność nam (naszej firmie), natomiast my sami przesyłamy te środki dalej, tzn. do faktora.
Nie jest jednak tak, że dłużnik jest całkowicie zdany na łaskę i niełaskę naszego duetu, tzn. naszej firmy i wybranego przez nas faktora. Otóż przy transakcji należy przestrzegać pewnych reguł: sytuacja dłużnika nie może się pogorszyć na skutek cesji wierzytelności; dłużnikowi po zawarciu umowy przysługują te same prawa, co wcześniej; a do zawarcia umowy faktoringu w ogóle nie może dojść, jeśli wcześniej zastrzeżono, że wierzytelność nie będzie zbywana stronie trzeciej.
Umowy faktoringowe dzieli się też według innych, być może ważniejszych kryteriów. Otóż mamy faktoring właściwy (pełny), niewłaściwy (niepełny) - i mieszany.
W pierwszym przypadku faktorant (czyli my) wyzbywa się całej wierzytelności w sensie prawnym, przenosząc ją na rzecz faktora. Innymi słowy, jeśli dłużnik okaże się niewypłacalny, to jest to już problem faktora. On bierze na siebie całe ryzyko. Z drugiej strony, pobiera za to odpowiednio wysoką premię. Coś za coś.
W faktoringu niewłaściwym otrzymujemy od faktora pieniądze i na pozór jesteśmy szczęśliwi, ale uwaga: jeśli dłużnik okaże się niewypłacalny, to faktor ma prawo wrócić do nas i zażądać zwrotu tego, co nam uprzednio dał. A więc właściwie to nie dał, tylko pożyczył. Prowizja jest mniejsza, ale nie wyzbywamy się całej niepewności. Cóż, być może skłania nas to do ostrożnego gospodarowania pozyskanymi środkami.
Faktoring mieszany, jak można się domyślić, łączy obie te formy. Faktorant w takim układzie bierze na siebie część ryzyka niewypłacalności dłużnika. Proporcję określa się w umowie.
Jakie jeszcze mamy kryteria podziału i rodzaje faktoringu? Na przykład występuje tzw. meta-faktoring. Rzecz polega na tym, że do gry wkracza kolejny podmiot, mianowicie bank - tj. bank faktoranta, czyli 'nasz'. Przelewamy bankowi wierzytelność, a ten zawiera odpowiednią umowę z faktorem - i dzieli z nim ryzyko całej transakcji, w szczególności niewypłacalności dłużnika.
Mamy też faktoring powierniczy, kiedy to bank faktoranta upoważnia faktora do ściągania wierzytelności i ogólnie świadczenia usług faktoringowych na rzecz klienta. Ryzyko jest po stronie banku, faktor jest tylko narzędziem.
Jeśli eksportujemy produkty czy towary, to możemy skorzystać z faktoringu importowego (direct import factoring) lub eksportowego (direct export factoring). W pierwszym sprawę przejmuje faktor z kraju importera (tj. naszego dłużnika), w drugim powierzamy temat faktorowi w kraju rodzimym - i to on musi wyjrzeć poza granice.
Pisaliśmy o tym, że pieniądze od faktora otrzymujemy 'od ręki'. Nie jest to do końca ścisłe. Tak rzecz się ma w przypadku faktoringu przyspieszonego (dyskontowego). Wtedy faktor odbiera od nas faktury i natychmiast przekazuje nam ich równowartość (oczywiście pomniejszoną o swój zarobek - tj. o prowizję i ew. odsetki za okres od dnia wykupu do dnia płatności faktury). Transakcja może być zabezpieczona przez fundusz gwarancyjny. Na taki fundusz musimy odłożyć część pozyskanych środków - na wypadek, gdyby pojawiły się roszczenia faktora (w przypadku faktoringu niepełnego lub mieszanego).
Druga opcja to faktoring zaliczkowy. W takim układzie 'od ręki' otrzymujemy tylko zaliczkę, zazwyczaj większościową, np. 80 - 90 proc. kwoty (minus prowizja). Resztę otrzymujemy albo w terminie płatności faktury, albo wtedy, gdy dłużnik faktycznie zapłaci (może mu się wszak przydarzyć opóźnienie).
Trzecia możliwość to faktoring wymagalnościowy. Na pozór jest on nieco dziwny: godzimy się bowiem na to, że pieniądze od faktora otrzymamy dopiero, gdy dłużnik ureguluje zobowiązanie. Czy mamy z tego jakąś korzyść, szczególnie że płacimy z tego tytułu prowizję? W pewnym sensie tak - faktor pełni dla nas po prostu rolę pomocnika w ściąganiu należności; on zajmuje się ponagleniami, kwestiami prawnymi itd.
Oczywiście każdą umowę można ocenić z perspektywy kilku kryteriów, stąd np. może zaistnieć faktoring przyspieszony, eksportowy i zarazem pełny - albo faktoring wymagalnościowy i niepełny.
Teoretycznie faktoring może być jednorazową przygodą, ale w praktyce często okazuje się stałym 'pasem transmisyjnym', a więc systematyczną formą finansowania przedsiębiorstwa (przynajmniej w transakcjach z niektórymi kontrahentami). Wypada też dodać, że faktor często realizuje dla klienta także poboczne usługi - jak stały monitoring wierzytelności czy pomoc przy ocenie wiarygodności faktycznych i potencjalnych dłużników.
Pewnym wariantem faktoringu czy też usługą doń zbliżoną (to kwestia definicji i perspektywy) jest tzw. forfaiting. Funkcjonuje on przede wszystkim w handlu międzynarodowym. O ile w faktoringu chodzi o wierzytelności krótkoterminowe, o tyle forfaiting bazuje na wierzytelnościach średnio- i długoterminowych. W forfaitingu nie ma opcji regresu dla forfaitera (czyli odpowiednika faktora). Innymi słowy, z założenia bierze on na siebie całe ryzyko niewypłacalności dłużnika. Forfaiting nierzadko dotyczy transakcji o znacznej wartości, związanych z kontraktami sprzedaży maszyn czy surowców.
Adam Witczak
BIBLIOGRAFIA:
K. Kreczmańska, Faktoring w przedsiębiorstwie, Wydawnictwo BART 1999
K. Kreczmańska-Gigol, R. Pajewska-Kwaśny, Faktoring. Przewodnik dla przedsiębiorcy, Raiffeisen Bank Polska S.A.
M. Sierpińska, T. Jachna, Metody podejmowania decyzji finansowych, PWN 2013
-
Popularne
-
Ostatnio dodane
Menu
O Finweb
ANALIZY TECHNICZNE
Odwiedza nas
Odwiedza nas 2516 gości