Komisja Europejska uderza w e-papierosy?

Komisja Europejska ma zamiar ograniczyć sprzedaż i produkcję papierosów elektronicznych. Powstał projekt dyrektywy, przyjęty przez KE 19 grudnia 2012 roku, która nakłada nowe obowiązki na producentów. Wprowadzona ma zostać m.in. konieczność przeprowadzenia specjalnych badań przed wprowadzeniem produktu na rynek - dopiero po przejściu badań producent uzyska zezwolenie na sprzedaż. Prócz tego papierosy elektroniczne zawierające ilość nikotyny przekraczającą określony próg mają być dopuszczane do użytku jedynie wówczas, gdy zostaną zakwalifikowane jako leki.

Papieros elektroniczny to urządzenie, przy pomocy którego miłośnik tytoniu może przyjmować niewielkie porcje nikotyny nie poprzez palenie, ale drogą inhalacji. Kształtem urządzenie na ogół imituje klasyczne papierosy, ale niekiedy może być stylizowane także na fajkę czy cygaro. Zazwyczaj składa się z kartridża zawierającego płyn z nikotyną (aczkolwiek dostępne są także, o dziwo, wersje beznikotynowe), atomizera (tj. urządzenia, w którym powstaje para, będąca swoistą imitacją dymu papierosowego) oraz akumulatora zasilającego. Kartridż jest oczywiście wymienny, a płyn składa się z glikolu propylenowego, gliceryny i nikotyny. Do tego dochodzą aromaty i dodatki smakowe. Z punktu widzenia użytkownika korzystne jest to, że e-papieros nie generuje prawdziwego dymu, nie pozostawia popiołu, a przede wszystkim - nie wytwarza tlenku węgla, czyli szkodliwego czadu. W Polsce z e-papierosów regularnie korzysta ok. 320 tys. osób, a rynek ten jest wart 1 mln zł.

Producenci papierosów oraz palacze sądzą, że nowe przepisy unijne spowodują wzrost cen elektronicznych papierosów oraz zmniejszą dostęp do nich. Nowa dyrektywa jest wyrazem ogólnego trendu we władzach UE oraz krajów UE, który polega na zniechęcaniu do palenia - poprzez wysoką akcyzę, ogłoszenia o szkodliwości palenia zamieszczane na opakowaniach, zakazy palenia w miejscach publicznych etc.

J. Sobal