Jest plan na uratowanie Detroit

W lipcu poprzedniego roku światowe media obiegła informacja o największym bankructwie miasta w historii Stanów Zjednoczonych. Zadłużone na 18 mld dolarów Detroit splajtowało w wyniku problemów finansowych. Teraz powstał już plan na uratowanie słynnego miasta.

Jego koncepcję przedstawił zarządca Detroit – Kevyn Orr. Jak informuje PAP, plan liczy aż 440 stron i aby wszedł w życie musi jeszcze zostać zaakceptowany przez wierzycieli, a w dalszej kolejności przez federalnego sędziego upadłościowego. Założenia planu to m.in. odbudowa i modernizacja nienowoczesnej infrastruktury miasta oraz wyburzenia opuszczonych budynków.

W przeciągu najbliższej dekady na poprawę infrastruktury miasto ma zamiar wydać około 1,5 mld dolarów (wliczając w to około 0,5 mld dolarów na wyburzenia popadających w ruinę budynków). To oczywiście nie wszystko. W planie jest również reforma i redukcja zatrudnienia w urzędach, a także poprawa stanu bezpieczeństwa.

Najbardziej sporna jest jednak kwestia obniżki emerytur dla mieszkańców Detroit – w najmniejszej mierze miałaby ona dotknąć emerytowanych policjantów i strażaków – ich świadczenia miałyby bowiem ulec zmniejszeniu o około jedną dziesiątą. W przypadku reszty osób na emeryturze, którzy pracowali w służbach miejskich, poziom redukcji świadczeń sięgnąłby 30 proc., co jest dość kontrowersyjnym podziałem.

Głównym problemem Detroit pozostaje ogromne zadłużenie, które sięga obecnie 18 mld dolarów. Ogromna część długu (około 12 mld dolarów) nie ma żadnych źródeł finansowania. Kevin Orr poinformował, że ma nadzieję na poparcie planu przez wierzycieli jeszcze przed 1 marca tego roku. Wtedy bowiem mija ostateczny termin wyznaczony przez sędziego upadłościowego.

Jacek Jarosz