Mugabe po raz piąty

Dobiegający dziewięćdziesiątki Robert Mugabe został zaprzysiężony na piątą kadencję jako prezydent Zimbabwe. Mugabe zasiada na tym stanowisku od ćwierćwiecza (wcześniej przez siedem lat był premierem) - i wszystko wskazuje na to, że nie widzi powodu, by przestać.

Urodził się w roku 1924, a karierę polityczną rozpoczął w Narodowej Partii Demokratycznej - organizacji o charakterze komunistycznym, która po tym, jak została zdelegalizowana przez rząd Rodezji, przekształciła się w ZAPU - Afrykański Ludowy Związek Zimbabwe. Ugrupowaniem tym dowodził charyzmatyczny Joshua Nkomo, ale drogi jego i Mugabe szybko się rozeszły. Mugabe znalazł się w roku 1963 w nowej formacji - Afrykańskim Narodowym Związku Zimbabwe (ZANU).

W tamtych czasach Zimbabwe było częścią Rodezji (od nazwiska angielskiego kolonisty Cecila Rhodesa) i pod taką nazwą kraj proklamował niepodległość w roku 1965. Rządziła nim wówczas biała mniejszość. Czarni doszli do głosu w roku 1980. Mugabe został premierem, a w 1987 - prezydentem.

W ciągu ostatnich kilkunastu lat jego polityka przybrała charakter bardzo socjalistyczny, a w praktyce po prostu łupieżczy i marnotrawczy. Mugabe popierał m.in. masowe odbieranie ziemi białym farmerom i ich wysiedlanie, czego rezultatem był poważny kryzys ekonomiczny. Gospodarka kraju została zrujnowana, czego wymownym symbolem stała się ekstremalnie wysoka inflacja. W swoim czasie obliczano, że doszła do poziomu 13 miliardów procent miesięcznie. Dolar Zimbabwe całkowicie stracił wartość, w obiegu były nawet banknoty o wartości nominalnej 500 milionów dolarów, a nawet tryliona dolarów. W kraju oficjalnie prawie wszyscy są bezrobotni (95 proc. ludności).

Głównym przeciwnikiem Mugabe jest obecnie Morgan Tsvangirai, urodzony w roku 1952. Oskarża on Mugabe - i zresztą nie tylko on - o oszustwa wyborcze, zastraszanie opozycji, a nawet mordowanie jej działaczy. Tsvangirai ogłosił, że także i tegoroczne wybory były sfałszowane i nie wziął udziału w zaprzysiężeniu Mugabe.

Kamil Kiermacz