Europejski przemysł w lepszej kondycji?

Odczyty indeksów PMI dla przemysłu krajów europejskich (za maj) wypadły dziś całkiem nieźle, co niekoniecznie oznacza przewagę optymistów nad pesymistami wśród ankietowanych menedżerów - ale w każdym razie objawia się wynikami lepszymi od oczekiwań rynkowych.

Zacznijmy od tego, że w Polsce odnotowano wzrost poziomu wskaźnika z 46,9 pkt (rezultat kwietniowy) do 48 pkt, choć średnia prognoz analityków mówiła o 47,8 pkt. W Hiszpanii nastąpił wzrost z 44,7 pkt do 48,1 pkt (spodziewano się jedynie 45,5 pkt), we Francji - z 44,4 pkt do 46,4 pkt (tu również prognoza mówiła o 45,5 pkt). W Czechach (50,1 pkt wobec 49,5 pkt poprzednio) i Szwajcarii (52,2 pkt, gdy w kwietniu było to 50,2) odczyty były, jak widać, optymistyczne. W Niemczech mieliśmy wzrost z 48,1 pkt do 49,4 pkt, zaś PMI dla przemysłu całej Strefy Euro wzrósł z 46,7 pkt do 48,3 pkt.

Poza Strefą, ale niewątpliwie w Europie, znajduje się Wielka Brytania - w jej przypadku, podobnie jak w Czechach i Szwajcarii - rezultat był pozytywny (51,3 pkt wobec 50,2 pkt poprzednio).

Te wyniki prezentują się nieźle, choć to oczywiście w pewnej mierze kwestia przyjętych kryteriów i tego, czego spodziewają się rynki. Trzeba pamiętać, że każdy odczyt poniżej 50 pkt w ogólności oznacza pogorszenie sytuacji w sektorze, a przynajmniej tak widzą to menedżerowie i kierownicy dużych firm, wypełniający kwestionariusze służące do konstruowania wskaźnika. Co więcej, PMI jest tylko jednym z wielu wskaźników, obrazuje zaś pewne zjawiska, które być może są wstępnie dostrzegane w kierowniczych kadrach przedsiębiorstw, ale od tego jeszcze długa droga do chwili, w której typowy Hiszpan czy Włoch (o ile da się takiego zdefiniować i wyróżnić) zauważy namacalną poprawę w portfelu, na koncie i przy codziennych zakupach.

Kamil Kiermacz