Chcą odwołania rządu Tuska

Politycy Prawa i Sprawiedliwości (z Jarosławem Kaczyńskim na czele) złożyli u marszałek Sejmu Ewy Kopacz wniosek o konstruktywne wotum nieufności wobec rządu Donalda Tuska - czyli de facto o odwołanie jego gabinetu, włącznie z nim samym. PiS w roli nowego premiera widzi prof. Piotra Glińskiego, urodzonego w roku 1954 socjologa i wykładowcę akademickiego, brata reżysera Roberta Glińskiego.

Wniosek o odwołanie rządu Tuska był przez PiS zapowiadany już od wielu miesięcy, ale dopiero teraz zamierzenie to zostało zrealizowane. Wniosek nie jest długi,liczy zaledwie kilka stron. Przedstawia argumenty, w związku z którymi został przygotowany, jak również formalną podstawę prawną. Rzecznik PiS Adam Hofman twierdzi jednak, że istnieje także dokument uzupełniający, znacznie obszerniejszy, w którym stanowisko partii zostało wyjaśnione szczegółowo.

Prezes Kaczyński określił wniosek jako szansę na to, by zmienić zły i nieporadny rząd. Sejm zajmie się jego analizą w marcu. Politycy Platformy Obywatelskiej już teraz twierdzą, że złożenie wniosku to jedynie "spektakl" (takiego określenia użyła Małgorzata Kidawa-Błońska, dodając, że spektakl ten jest "niezbyt udany"). Faktem jest, że na 460 posłów, PiS dysponuje głosami jedynie 138. Solidarna Polska ma 17 posłów, SLD 25, Ruch Palikota 43, PSL 29, zaś PO aż 206. W tej sytuacji bardzo możliwe jest, że wniosek PiS zostanie odrzucony. Posłowie PiS prawdopodobnie zdają sobie sprawę z tego, że przeforsowanie wniosku będzie bardzo trudne, niewykluczone więc, że świadomie traktują go po prostu jako symboliczny wyraz dezaprobaty, radykalizujący bieżące nastroje.

W styczniu opozycja (ale wówczas nie tylko PiS, bo również posłowie SLD, Ruchu Palikota i Solidarnej Polski) domagała się odwołania Bartosza Arłukowicza z funkcji ministra zdrowia. Tamten wniosek został jednak odrzucony 25 stycznia. Poparło go 220 posłów, 32 było mu przeciwnych i nikt nie wstrzymał się od głosu.

B. Garga